Jak zacząć ćwiczyć na siłowni?
Sam pamiętam jak zaczynałem na strychu u kolegi i się odbiłem od siłowni, brak dyscypliny, wiedzy. Raczej niepoważne podejście do tematu, byłem zwyczajnie za młody i niedojrzały.
Potem przyszedł czas na trening w domu. Ćwiczenia na zbieranym sprzęcie, hantle, łamana sztanga, pierwsza ławeczka, brak partnera do treningu i fachowej pomocy. Jednak wszystko nadrabiałem zapałem.
Trafiłem na osiedlową siłownie, którą „zarządzał” pewien strongman wraz z lokalnymi mistrzami wyciskaczami na klatę, miałem przyjemność dostać wskazówki od zawodników krajowych. Oczywiście oni to zupełnie inna liga.
Na tej siłowni nie było ogrzewania zimą, nie było kibla, zlewu, tylko i wyłącznie ciężary i muzyka, od sztangi można było się pobrudzić od rdzy, ale jak się nie poukładało ciężarów na swoje miejsce to usłyszałeś „jak nie chcesz to nie musisz przychodzić!”.
Teraz mam sprzęt za kilka tysięcy w domu, 34 lata i dalej ćwiczę, nie dlatego żeby schudnąć, startować w zawodach, ani po to żeby być wielki, tylko dla tego że lubię targać żelazo.
Po co to wszystko piszę? Bo nie ważne gdzie i skąd zaczynasz, ważne dokąd zmierzasz. Miłość do siłowni, targania żelastwa zrodziła się w bólu i nie była łatwa. Siłownia to wredna s…. małpa. Zawsze jest łatwiej odpuścić trening, napić się piwa ze znajomymi, żreć gówniane jedzenie. Nie ważne jaki ciężar podnosisz na początku, ważne że podnosisz go co dziennie.
Jeśli chcesz zacząć, zacznij, kup karnet na siłownię, albo swoje pierwsze hantle, sprzęt. Zacznij coś robić,działać. Najlepszy tekst motywacyjny jaki słyszałem w 2017 roku powiedział Arnold. „Zdrowie i kondycja są tak ważne, że nawet prezydent USA i papież znajdują co dziennie czas na to, aby ćwiczyć. A Ty masz jakieś wymówki? Masz więcej od nich zajęć i obowiązków?”. Albo powiedział coś w tym stylu :D. Ważne żeby ruszyć 4 litery